Cóż, sierpień dobiega końca, muszę więc ostro zagęścić ruchy jeżeli chodzi o zaliczenie animacji. Moja niechęć do tej dziedziny sztuki (przynajmniej jeśli chodzi o mój udział w niej) skutecznie mi to utrudnia, do tego perspektywa dwóch tygodni bez laptopa (serwis) i paskudna pogoda. Dodajmy do tego przeziębienie i wyjdzie nam cudowna mieszanka antymotywacyjna.
Mimo to udało mi się parę dni temu skrobnąć ołówkiem coś więcej niż tylko przypadkowe szkice (teraz głównie ćwiczę pozy ludzi, bardzo ambitnie, nie ma co...). Dopiero dziś ruszyłam się sprzed laptopa całe pół metra do skanera i zeskanowałam toto. Poziom lenistwa sięga zenitu.
A więc przedstawiam: Trenerka Kruków, bo co też innego mogła wymyślić osoba o moim nazwisku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz