czwartek, 16 stycznia 2014

28.



Pierwszy post w tym roku (cholercia, zaniedbuję). Ale to wszystko przez zbliżającą się sesję, masę roboty i chęć by wszystko rzucić i leżeć w łóżku z torbą ciastek lub czekoladek.
Ot, wczoraj przesiedziałam pół nocy modelując statek kosmiczny na zaliczenie 3d (nie sądziłam, że uda mi się cokolwiek zrobić w tak krótkim czasie). A zaraz biorę się za dziubdzianie dłutkiem w linoleum. Mam nadzieję, że po sesji trochę odpocznę, choć będę miała całkiem sporo pracy przy drugim numerze gazety.
Nowy rok ogólnie zaczął się dość smutno - zmarła Ziuta, nasza najstarsza kocica. Reszta szybko postanowiła, że jeden kot w domu to za mało i dołączył do nas półroczny Franek (wg poprzedniego właściciela płochliwy i nieśmiały, w praktyce dwa dni po przybyciu do nas dawał się miziać po brzuszku):