Jeżeli tak wygląda życie studentów w akademikach to w takiej sytuacji pewnie wyszłabym z jakimś dodatkowym skrzywieniem psychicznym, alkoholizmem i masą innych dziwnych rzeczy.
Można by nawet powiedzieć, że stałam się swego rodzaju gwiazdą, głównie z powodu ukochania kotów i jedzenia zupki chińskiej pałeczkami.
Tak mnie przedstawiła Natalia:
A tak wyglądałam w oryginalnej sytuacji:
Rysunki z pleneru (te lepsze) wrzucę, jak wrócę do domu, bo póki co z powodu remontu nie mam dostępu do skanera. Za to przez te kilka dni pracowałam nad mini projekcikiem do portfolio, który pokażę jak skończę. Przed plenerem udało mi się też zrobić bilboard promujący adopcję zwierzaków. Cały czas pracuję nad typografią, która jest chyba moją piętą achillesową. Ciekawe, czy kiedykolwiek uda mi się dobrze dobrać fonty...
Wzorowałam się na zdjęciu znalezionym na deviantarcie (stock).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA tu, jeśli masz ochotę, możesz śledzić losy jednego z tych "bez metki" ;) Zapraszam! http://piesoswiat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy kociarę! :)
OdpowiedzUsuńGłupota. Że niby pies z hodowli nie jest prawdziwym przyjacielem ?:|
OdpowiedzUsuńZależy jak go wychowasz. To plakat promujący, nikt ci nie broni kupić zwierzaka, jednak osoba która chce mieć po prostu przyjaciela (nie mówię o przypadkach gdy ktoś chce psa przeznaczonego do konkretnego celu, jak np pomoc osobom niepełnosprawnym), powinna się zastanowić, czy nie lepiej podarować dom i dać szansę zwierzakowi ze schroniska. Do tego zachęca ten plakat.
Usuń